Zdalna edukacja coraz częściej towarzyszy Firmom. Dla jednych to rozwój tej formuły, bo już wcześniej zdecydowali się na tego typu rozwiązania w swoich organizacjach. Jednak z moich obserwacji dla większości Firm, to nowość i duża zmiana.
Na co warto zwrócić uwagę w pierwszej kolejności? Może wyda Wam się to banalne, ale na nazewnictwo. Ostatnio rozmawiałam z Klientką o szkoleniu online i bardzo szybko wyszło, że musimy uściślić o czym tak naprawdę mówimy. Klienta wprost powiedziała:
„ja nie chcę jakiegoś szkolenia, że każdy w dowolnych czasie siada do komputera i coś tam „przerabia”. To nie wyjdzie. Ja chcę, by wszyscy w jednym momencie byli przed komputerem i była osoba, która prowadzi zajęcia.”
Dla mnie to było jasne, ale uświadomiłam sobie wtedy, że pewnie użyłam określenia, które zmyliło moją Klientkę Była to ważna nauka, by mocno zwracać uwagę na nazewnictwo, bo zdalna edukacja to tak naprawdę wiele działań. Pewnie też jak w nauczaniu tradycyjnym, różne nazwy będą długo funkcjonowały. Np. do tej pory część organizacji przyznających fundusze unijne używa określenia kurs na coś co ja nazywam szkoleniem lub warsztatami – ze względu na interaktywność prowadzenia zajęć. Dlatego w nauczaniu zdalnym kluczowy dla mnie jest podział na zajęcia asynchroniczne i synchroniczne.
Zdalna edukacja – zajęcia asynchroniczne i synchroniczne
Szkolenie asynchroniczne – to kursy polegające na tym, że w dowolnym terminie siadasz przed komputerem i „przerabiasz” konkretny program szkolenia, najczęściej z wykorzystaniem jakieś platformy e-learningowej. Najbardziej znana to chyba moodle. Tak naprawdę jednak forma takich zajęć może być różna . Może być to nagrane video, gdzie osoba prezentuje dany temat oraz obrazuje go przy pomocy prezentacji multimedialnej. Czy też wersja audio (do odsłuchania np. w trakcie drogi do pracy). To co jest kluczowe – to, że każdy uczestnik w swoim tempie i dogodnym dla siebie czasie przyswaja informacje. Jeden z moich Klientów opracował w ten sposób zagadnienia w ramach tzw. szkolenia wprowadzającego.
Drugi typ zajęć zdalnych to szkolenia synchroniczne, czyli zajęcia w czasie rzeczywistym. Są to na przykład:
- Webinary, czyli raczej krótkie zajęcia (1-2 godzinne). Dla mnie bardziej przypominają właśnie tradycyjne kursy, gdzie przeważa prezenta prowadzącego. Chociaż i tu można aktywizować uczestników: czat, czy krótkie quizy.
- Warsztaty online. Dla mnie to szkolenia interaktywne przeniesione z sali w świat wirtualny. Nastąpiła zmiana formuły zajęć. Wszyscy i uczestnicy i prowadzący siedzą przed komputerami, ale dzięki technologii możliwa jest forma interaktywna. Uczestnicy mogą pracować w grupach, można dyskutować, można też wykonywać zadania praktyczne. Takie zajęcia – dobrze przygotowane – są świetną formą pracy. Mnie osobiście jeszcze bardziej niż w zajęciach tradycyjnych (w sali szkoleniowej) zachęcają do tego, by rozbudowywać je o zadania przedszkoleniowe i poszkoleniowe – co zwiększa skuteczność uczenia, a w formule online jest prostsze. Na przykład: zachęcam, by tam gdzie jest to możliwe, zamiast tradycyjnego np. 1-dniowego szkolenia, podzielić zajęcia na 2 spotkania. Dzięki temu uczestnicy mogę pomiędzy zajęciami – przećwiczyć w formie „zadania” konkretne umiejętności.
O zdanym uczeniu pisałam też tu: szkolenia zdalne-czy to jest nasza przyszłość i pewnie ten wątek jeszcze nie raz pojawi się w moich tekstach, bo pytają o niego moi Klienci, którzy chcą być jak najbardziej świadomi tego, jak wprowadzać takie rozwiązania w swoich Firmach.
Photo by Nick Morrison on Unsplash